poniedziałek, 5 września 2016

Jeden dzień w Disneylandzie, czyli o tym jak spełniłam marzenie z podstawówki ;)

Planując wyprawę do Paryża nie mogłam pominąć Disneylandu i to nie ze względu na pięcioletnią wówczas Marysię, która o istnieniu tego parku rozrywki nawet nie słyszała, ale ze względu na siebie! :) Miałam osiem lat, gdy powstał Disneyland w Paryżu i o niczym innym wtedy nie myślałam,jak tylko o tym,żeby tam pojechać :) Oczywiście z czasem to marzenie się zatarło...ale czemu nie spełniać  marzeń z dzieciństwa,nawet jeśli o nich zapomnimy, jeśli jest okazja? Okazja się nadarzyła, więc drugiego dnia po przylocie do Paryża szybką podmiejską kolejką RER A http://parisbytrain.com/paris-rer/ wyruszyłyśmy do Disneylandu :) Po około pięćdziesięciu minutach drogi byłyśmy na miejscu. Nie zdążyłyśmy jeszcze "dobrze wejść" na teren parku, a już byłyśmy zauroczone ;)


Z uwagi na to,że  planowałyśmy poświęcić tylko jeden dzień na zabawę w Disneylandzie, takie też bilety wykupiłyśmy! Jednodniowe i na jeden Park( Dostępne są również bilety jednodniowe na dwa parki. Według mnie ,nie jest to dobre rozwiązanie! Nie ma możliwości zwiedzenia dwóch Parków w ciągu jednego dnia! Nie tylko ze względu na liczne atrakcje w Disneyland Park( drugi park to Walt Disney Studios Park), ale również z powodu kolejek do tych atrakcji ;) Więcej o biletach i ich cenach tutaj :) .
Zwiedzanie rozpoczynamy od Zamku Śpiącej Królewny. W ciągu kilku minut przenosimy się do świata bajek z naszego dzieciństwa :)




Po przejściu zamku i wyciągnięciu przez Maryś miecza z kamienia, ruszamy po watę cukrową ( uwaga: ceny dla  przeciętnie zarabiającego Polaka zabójcze, ale czego się nie robi dla dzieci ;) i mapkę Parku.

Z naprawdę nieźle opisaną mapką ruszamy na poszukiwanie przygód.

Rozpoczynamy od karuzeli z latającymi filiżankami z bajki "Alicja w Krainie Czarów". Po kilku minutach obrotów z różnymi prędkościami ,postanawiamy odsapnąć w Labiryncie z tejże bajki. Miejsce pełne atrakcji i niespodzianek skrywających się praktycznie za każdym krzakiem ;) I uwaga: naprawdę można się tam zgubić :)
"
Żądne dalszych wrażeń wsiadamy w łódeczkę , po to by udać się w rejs po "Krainie Bajek" :) Największą atrakcją tej podróży  jest możliwość podziwiania  postaci z bajek Disneya i ich miejsc zamieszkania.Nic dziwnego,że właśnie to najbardziej przypadło do gustu pięcioletniej Marysi- byłyśmy tam dwa razy ;)
Naszą uwagę przyciąga niezwykły budynek z napisem "Lot Piotrusia Pana", już wiemy,że jest to miejsce ,gdzie można zaznać przejażdżki  w galelleonie przez Krainę Nibylandii. Kolejka do wejścia jest tak duża, że zrezygnowane idziemy dalej, wprost do Roller Coaster' a dla najmłodszych :) Bajkowy pociąg dostarcza niesamowitych emocji, po których musimy iść coś zjeść ;) Na terenie parku restauracji nie brakuje. Jedynym problem,są wysokie ceny ,ale o tym pisałam już wcześniej ;)Z napełnionymi brzuchami udajemy się w kierunku przystani, z której odpływamy ogromnym parowcem w relaksującą podróż ;) Stamtąd razem z siostrą wypatrujemy najfantastyczniejszą atrakcję Disneylandu dla dorosłych-wielką górską kolejkę, czyli Roller Coaster po Krainie Dzikiego Zachodu :)
I już wiemy,że musimy tam iść!!! Marysia protestuje,ale my nie odpuszczamy ( uwaga: kolejka dostępna dla dzieci od 10 lat; tego dnia Marysia miała 10 lat :P) Trzydzieści minut stania w kolejce i mamy to! Doświadczenie jazdy na najfajniejszym Roller Coasterze na jakim byłam( a udało mi się już doświadczyć Roller Coaster'a w Pradze i na Praterze w Wiedniu). Zobaczcie sami : BIG THUNDER MOUNTAIN :)
Po wyjściu ,Marysia ogłuszona krzykami innych pasażerów kolejki, zdołała tylko z siebie wydusić :" Mamo,nigdy na to już nie pójdę!"Jestem pewna,że jeszcze zmieni zdanie! Pełne wrażeń, ruszyłyśmy do Domu Strachów. Szczerze powiedziawszy mając w pamięci "polskie domy strachów" podeszłam do tej atrakcji dość sceptycznie.Szybko jednak okazało się,że to nie będzie zwykły "Dom Strachu". Zaczęło się niesamowicie, od nagłego zgaśnięcia świateł i zjazdu z całą podłogą w dół! Fantastyczne  uczucie,tym bardziej ,że nikt się tego nie spodziewał :) W podziemiach wsiadłyśmy w wagoniki i ruszyłyśmy w podróż po nawiedzonym domu :) Niesamowicie wykonane dekoracje, mnóstwo efektów specjalnych ,ale bez nie lubianego przeze mnie kiczu, muza wprowadząjąca w klimat horroru z dawnych czasów. Jednym zdaniem :atrakcja godna polecenia!
Kolejnym miejscem, w którym szukałyśmy wytchnienia była psychodeliczna podróż łódką po "Małym świecie" ;) Wyobraźcie sobie wodę, dyskotekowe światła i tańczące i śpiewające na każdej wysepce lalki z całego świata ;) Tego się nie da opisać,to trzeba przeżyć :P small world
Na sam już koniec, niestety czas w tym miejscu płynie nieubłaganie, udałyśmy się na przejażdżkę po świecie piratów z Wyspy Karaibów :) 
Dzień zaliczam do bardzo,bardzo udanych:) Szkoda,że ta doba się nie rozciągnęła, bo jeden dzień na Disneyland to zdecydowanie za mało :)Następnym razem odwiedzimy jeszcze drugi park! W końcu marzenia są po to ,żeby je spełniać! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz