sobota, 5 listopada 2016

Śladami Woodego Allena, czyli zakochane w Rzymie ;)

Myśl o wycieczce do Rzymu zakiełkowała we mnie po raz pierwszy, po obejrzeniu filmu Woodego Allena "Zakochani w Rzymie" ( jak widać kultura popularna ma dość duży wpływ na podejmowane przeze mnie kierunki wyjazdów :P), jednak dopiero przeczytanie książki "Anioły i Demony" Dona Browna utwierdziło mnie w przekonaniu,że muszę zobaczyć to miejsce! :)

Zatybrze ( Trasvetere) : to tutaj spotyka się młody architekt Jack z architektem ,który wybrał się w sentymentalną podróż do Rzymu w filmie "Zakochani w Rzymie" :)
 Przygotowania do naszej wyprawy, jak zwykle rozpoczęłam od poszukiwania tanich lotów. Z tym było wyjątkowo łatwo :) Z jednej strony znalazłam tanie połączenie do Rzymu z Modlina linami Ryanair :  bilet w jedną stronę od 59 zł :) tani lot do Rzymu, 
z drugiej zaś nieco droższe,ale bardziej komfortowe połączenie z Bydgoszczy włoskimi liniami lotniczymi Mistral Air ( niestety obecnie te loty zostały wyłączone:( ). Wybrałyśmy włoskie linie lotnicze ,gdyż w cenie biletu ,niewiele wyższej od ceny Ryanaira , mieścił się również całkiem spory bagaż :) Na wycieczkę wybrałam ostatni weekend czerwca, ponieważ  w każdą ostatnią niedzielę miesiąca wstęp do Muzeów Watykańskich jest bezpłatny ( co by nie patrzeć,zawsze to 16 euro
w kieszeni :))
Na płycie lotniska  Fiumicino ( większość tanich linii lotniczych ląduje na lotnisku Campino) lądujemy punktualnie o 17.35 i pierwsze co nas uderza, to żar lejący się z nieba ;) Ostatni weekend czerwca to zdecydowanie nie jest najszczęśliwszy czas na zwiedzanie  Wiecznego Miasta, chyba ,że ktoś jest zwolennikiem darmowej sauny :P Niespiesznie udajemy się do głównego budynku lotniska, a stamtąd na dworzec autobusowy . Z lotniska Fiumicino do centrum  Rzymu możemy się udać na dwa sposoby. Pociągiem ekspresowym Leonardo , który kosztuje 14 euro ( nie obowiązują zniżki dla dzieci) - środek transportu dosyć drogi, rzadko wybierany przez rodowitych Włochów( głównie korzystają z niego turyści), ale szybki. Do centrum Rzymu, wybierając pociąg, dostajemy się w około 30 minut. My oczywiście wybieramy wersję tańszą, czyli jeden z autokarów jadących z lotniska do centrum np. Terravision. Na stacji autobusowej jest kilku przewoźników, którzy w tej samej cenie oferują dojazd do Rzymu. Za około 5 euro( ceny mogą być nieco niższe ,jeśli kupujemy bilet przez internet ,bądź opcję "tam i z powrotem") po dwóch godzinach( po południu czas ten jest dłuższy niż normalnie, ze względu na korki) przejażdżki autokarem jesteśmy w centrum.
Na stacji Termini ( tam,gdzie dowozi nas autokar)przecinają się dwie linie metra: pomarańczowa
i niebieska, jest więc to idealne miejsce do przesiadki :) Muszę przyznać,że Rzym to kolejne doskonale skomunikowane miasto ( Paryż również był dla mnie wzorem świetnie skomunikowanego miasta) :) Metrem można się dostać praktycznie wszędzie ( no może poza dzielnicą TRASVETERE, ale tutaj dostajemy się komunikacją miejską), choć osobiście polecam zwiedzanie Rzymu pieszo!!! :)

Mapa metra - Rzym


Jak zwykle swoje pierwsze kroki kierujemy do kiosku po karty Roma Pass :) Wybieramy opcję na 48 godzin, w skład której wchodzi bezpłatne zwiedzanie pierwszego muzeum, zniżki do kolejnych muzeów państwowych ( w muzeach prywatnych, takich jak np. Muzea Watykańskie Karta Roma Pass nie obowiązuje) i bezpłatna komunikacja miejska na 48 h - metro A i B, metro naziemne, autobusy, trolejbusy i tramwaje. Uwaga: karta Roma Pass nie obejmuje transportu kolejowego Trenitalia oraz autobusów Atral/Cotral –co oznacza ,że korzystając z tej karty nie dojedziemy na lotniska Fiumicino/Campino i nie będziemy mogli poruszać się pociągami linii FR 1-2-3-4-5.
W kiosku pierwszy raz zostaje mile zaskoczona, okazuje się,że dzieci do lat 12 poruszają się komunikacją miejską za darmo! Również do państwowych muzeów wstęp dla Marysi jest bezpłatny, więc karta Roma Pass zdecydowanie nie jest jej potrzebna.
Do karty standardowo dołączona jest mapa, która staje się nieodłącznym elementem mojego wyposażenia :) Po kilku dniach zwiedzania wygląda tak ( jak widać była mocno używana :P)

Zdjęcie tego nie oddaje, ale na mapie są zaznaczone ścieżki długopisem :P
Jest już późno, więc postanawiamy udać się do naszego pensjonatu :) Tym razem wybieramy jedną z elegantszych dzielnic Rzymu ( w pamięci wciąż mamy swoje pełne strachu powroty do hotelu w Paryżu :P Paryż ), zlokalizowaną zaledwie dwie stacje metra od Watykanu.  Nasze nocleg znajduje się w pobliżu stacji metra Baldo degli Ubaldi. Jednak jak się okazuje ,trafienie tam bez mapy wcale nie jest proste! Mapa robi nam psikusa ( nie przygotowałam mapki dojścia ze stacji metra do hotelu, bo byłam pewna,że z mapą bez problemu sobie poradzimy ;) i nie odnajdujemy tam dzielnicy, w której znajduje się nasz pensjonat :P Po prostu jej tam nie ma! Ulica Via Moricca, której szukamy, jest na tyle mała,że napotkani przechodnie zupełnie nie kojarzą tego miejsca. Krążymy wzdłuż głównej ulicy, próbując znaleźć jakąś mapkę dzielnicy,niestety bezskutecznie. Gdy jesteśmy już u progu sił , zaczepiam przesympatyczych Włochów, którzy odpalają nawigację w telefonie i kierują nas w stronę naszego pensjonatu! :) Po chwili jesteśmy już na miejscu i bardzo szybko stwierdzamy ,że LT Rooms to strzał w dziesiątkę! Przestronny pokój z balkonem, to właśnie to,czego było nam trzeba :) Kolację jemy już na balkonie, podziwiając spokojne ulice Rzymu. Zbieramy siły na kolejny dzień, który przyniesie nam wiele wrażeń.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz